Niebo było zachmurzone i w każdej chwili mogło zacząć padać.Siedziałam na kanapie z laptopem na kolanach i filiżanką kawy w ręku.Przeglądałam zdjęcia z ostatniego meczu Borussi.Byłam przy tych na których chłopacy cieszyli się z wygranej gdy ktoś zapukał do drzwi.Wstałam i podeszłam aby je otworzyć.Stał w nic Mario.
-Hej-powiedział i pocałował mnie w policzek
-Cześć.Wejdź-odsunęłam się aby brunet mógł wejść do środka.
Mieliśmy się spotkać dopiero wieczorem.
-Bal został odwołany.Wszystko miała odbyć się na zewnątrz,a przy takiej pogodzie moglibyśmy jedynie zmoknąć.Trudno jest znaleźć w kilka godzin salę na blisko na dwa tysiące osób więc z imprezy nici.
-Myślałam że poznam ciekawych ludzi a tu nic z moich planów.Moje znajomości zamykają się na BVB-uśmiechnęłam się.
-Na pewno kogoś poznasz.
-No mam taką nadzieję.Ale Chciało ci się jechać prze pół miasta żeby powiedzieć mi ,że odwołano bal.Mogłeś przecież zadzwonić.
-Mogłem,ale to sama przyjemność zobaczyć tak śliczną istotkę-Mario uśmiechnął się rozbrajająco.
Chciałem się spytać czy nie poszłabyś ze mną na kolację jutro wieczorem?
-Czyżbyś proponował mi randkę.?
-Randka? Tak można to,tak nazwać.To zgadzasz się?
-Chętnie gdzieś wyskoczę.Możesz to traktować jako zgodę-zaśmiałam się.
-Przyjadę po ciebie o siódmej
-Okey
-Muszę już lecieć umówiłem się z Łukaszem i już jestem spóźniony piętnaście minut.To do jutra pa!
-Pa-odpowiedziałam i zamknęłam drzwi
Zaproszenie Mario bardzo mnie zdziwiło.Nie spodziewałam się że mogę mu się podobać.Piłkarz nie był w moim typie ale jego rozbrajający uśmiech i sposób bycia każdą dziewczynę przyprawiał o szybsze bicie serca..Tak naprawdę nie chciałam nikogo wpuszczać do swojego życia.Rany po poprzednim związku nie zabliźniły sie dosyć abym mogła myśleć o kolejnym.Postanowiłam że zaproponuje Mario tylko przyjaźń.Wyjrzałam przez okno promienie słoneczne nieśmiało przebijały się przez grubą warstwę chmur.Założyłam bluzę do torebki wrzuciłam parasolkę do Marco miałam kilka ulic więc zrezygnowałam z samochodu.Wybrałam drogę przez park z dala od zgiełku ulicznego.Stanęłam obok stawu gdzie pływała para łabędzi.Przypomniały mi się wakacje u babci na wsi.Duży staw w którym pływaliśmy wraz z Sebastianem.Łapanie ważek i żab.Niestety wszystko zmieniło się po wypadku rodziców.Kropla deszczu spadła mi na nos.Uniosłam oczy i zorientowałam się że pada.Rozłożyłam parasolkę i ruszyłam w dalszą drogę.Dom Marco znajdował się na BlumenStraBe.Samochód Reusa stał na chodniku co oznaczało że piłkarz jest w domu.Drzwi były otwarte ,weszłam do środka.Bluzę zostawiłam w przedpokoju i ruszyłam do kuchni.
-Powinieneś zamykać drzwi albo kupić sobie psa bo w końcu cię okradną.-powiedziałam opierając sie o framugę drzwi.
-Ja przez ciebie kiedyś dostanę zawału-zaśmiał się blondyn
A o tych psach pomyślę, co powiesz na owczarki niemieckie? Najlepiej dwa.
-Wiesz zastanawiam się co by było gdybym podała na jakimś portalu że Marco Reus nie zamyka drzwi wejściowych.Nalot fanek gwarantowany.
-Jestem taki sławny że trochę by ich było-uśmiechnął się.
-Wiesz bardzo skromny jesteś.-Reus postawił kawę na stoliku i usiadł obok mnie na kanapie.
-To moja zasada życiowa.Skromność przede wszystkim.Ale koniec o mnie co tam u ciebie?
-No dobrze.Lepiej niż przepuszczałam.
-A jak miasto? podoba się?
-Dortmund jest pięknym miastem.Cały czas tętni życiem.
-U nas wszystko co najlepsze.A zmieniając temat masz jakieś plany na pojutrze?
-Nie mam?A czemu pytasz?
-Może poszłabyś ze mną na otwarcie restauracji? A potem pokaz fajerwerków na rynku? Co ty na to?
-Brzmi zachęcająco.Okey.
-Wspaniale wiedziałem że się zgodzisz.Będę o osiemnastej.
-Ale czemu zapraszasz mnie myślałam że masz dziewczynę?
-Jedna wielka pomyłka nie chcę do tego wracać.Nie mam szczęścia do kobiet.Chciałbym być z ideałem.Na przykład kopią ciebie-zaśmiał się Marco
-No nie żartuj.Nie nadaję się.
-Mam inne zdanie na ten temat.
-Nie będę się kłócić.Musze lecieć spotkamy się pojutrze.Bądź punktualnie pa.
Dwie randki i to jedna po drugiej. Chociaż czy spotkanie z Marco mogłam tak nazwać? Znaliśmy się bardzo długo i piłkarz był dla mnie jak brat.Kiedy się poznaliśmy Reus podobał mi się ale to było chwilowe zaurocznie nic więcej.Marco i Mario byli przyjaciółmi i jeżeli podobałam się obojgu wiedziałam jedno nie będę wybierać pomiędzy nimi i psuć ich przyjaźni.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracam po długiej przerwie.Tak jak obiecałam jest rozdział.Moja wena nabrała pomysłów i obiecuję że we wakacje rozdziały będą pojawiać się co tydzień.No chyba że będę musiała pilnować brata ciotecznego a przy rocznym dziecku pisanie nie jest najlepszym pomysłem.Ale rozdziały będą się pojawiać.Nie wiem jak wypadł ten ale zostawiam to waszej opinii.
Pozdrawiam:D chcę też się ujawnić i załączam swoje foto.Za popękane monitory nie odpowiadam.
Błagam cię o jedno niech ona będzie z Marco. Przy okazji zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńsuper piszesz naprawde, czekam na nn
OdpowiedzUsuńJeeej wróciłaś..... Super.
OdpowiedzUsuńRozdział cudo. Dwie randki jedna po drugiej?? Haha podoba mi sie.....
Pozdrawiam. <3
PS Zapraszam.na moje blogi jeśli masz ochote...
mario-i-susanne.blogspot.com
milosc-jest-jak-kosmos-bezkonca.blogspot.com
I Nowe opow. Jeszcze nie publikowane:
na-dnie-serca-pozostanie-zawsze-slad.blogspot.com
:-* :-*
Wow super naprawdę wrocilaś cieszę się i czekam nn
OdpowiedzUsuń