Parę godzin później rano:
Obudziłam się cała zdrętwiała.Z trudnością podniosłam głowę i zorientowałam się,że całą noc spędziłam na kanapie.Odszukałam koc i upewniwszy się,że jestem nim cała przykryta wstałam.W mieszkaniu było bardzo zimno,za oknem wiatr szarpał gałęzie drzew,a deszcz bębnił o okno jakby chciał wedrzeć się do środka.Ubrałam się w ciepły dres i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie.Z talerzem grzanek w ręku i kubkiem parującej kawy poszłam do salonu.Włączyłam telewizor na programie informacyjnym.Oglądałam pogodę gdy zadzwonił mój telefon.W salonie rozbrzmiała piosenka Birdy-Skin love postanowiłam przy najbliższej okazji zmienić dzwonek.Popatrzyłam na wyświetlacz na którym wyświetliło się zdjęcie Mario.Odebrałam i włączyłam na tryb głośno mówiący:
-Heej!-rozległ się wesoły i melodyjny głos piłkarza.-Co tam u ciebie.Mam nadzieję,że cię nie obudziłem.
-No cześć.Nie,nie obudziłeś mnie.Jem śniadanie i oglądam wiadomości-uśmiechnęłam się.
-Gadałaś już może z Marco? No wiesz nie,żebym się wtrącał ale..
-To chyba normalne,że chcesz wiedzieć co się dzieje po tej całej hecy na Ibizie.Nie,nie miałam z nim kontaktu.Pojadę do niego po południu,ale to chyba nic już nie pomoże.Dzięki za wszystko.
-Nie ma co się smucić.Znam Marco tyle lat i wiem,że przez ten czas robił niezliczoną ilość głupot.Za każdym razem żałował.I jeżeli chcesz ja mogę z nim pogadać.
-Dzięki ale chyba ja to powinnam zrobić.
-Twoja decyzja.No dobra ja już kończę.Pa.
Odłożyłam telefon zastanawiając się chwilę czy nie zadzwonić do Marco.Postanowiłam pogadać z nim osobiście.Przebrałam się i zeszłam na parking.Wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu Marco.Jego auto przed budynkiem sygnalizowało,że piłkarz jest w domu.Pełna obaw weszłam do środka.W przedpokoju leżała otwarta walizka obok niej leżały ciuchy.Weszłam do sypialni w której zastałam Reusa. Spał a obok niego leżały zmięte ciuchy.Pozbierałam je i położyłam obok drzwi.
-Marco-powiedziałam na głos,aby obudzić piłkarza.
-Jeszcze chw...-Reus podniósł głowę -Lena..
-Tak to ja.Chciałam wyjaśnić wszystko co zaszło na Ibizie.Nie wiem może powinnam być wściekła,lub cię tak bardzo nienawidzić,że nie chciałabym cię widzieć na oczy.Ale wolę wyjaśnić wszystko bez żadnych nieporozumień.Więc wiesz niepotrzebnie się tam unosiłeś i..
-Ale ja..
-Jeżeli jesteś na mnie zły i chcesz to wszystko skończyć to..
-Mogę coś wreszcie powiedzieć?-piłkarz spojrzał na mnie i usiadł na łóżku.-To nie jest tak.Ja wtedy..no nie wiem co we mnie wstąpiło.Powinienem uszanować to,że się przyjaźnicie z Mario.on też jest dla mnie jak brat i nie chciałbym,żeby było inaczej.Byłem głupi wiem to,ale przepraszam cię,za to wszystko.Chciałbym,zacząć wszystko od początku.Kocham Cię.
Stanęłam jak wryta nie wiedząc co powiedzieć.Nie przepuszczałam,że ta rozmowa pójdzie tak łatwo bez ostrzejszej wymiany zdań.Kochałam blondyna i mimo wszystko nie wyobrażałam sobie bez niego dalszego życia.Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-No i widzisz po co ci to wszystko było.Jakbym była wredną babą to bym ci zrobiła awanturę
i wyszła obrażona.
-Ale ja mam takie szczęście,że trafiłem na ciebie,a ty się kłócić nie lubisz.-Marco pochylił się i mnie pocałował.Pociągnęłam go na siebie i oparłam na nim ręce.W tym samym momencie drzwi do sypialni otworzyły się i stanął w nich zadowolony Mario.
-O kurde..-powiedział i odwrócił się.-Sorrki wielkie,ale przyjechałem pogadać z Marco,no ale widzę,że już się pogodziliście no to ja sobie pójdę już..
-Nie żartuj.Ciebie też powinienem przeprosić.Nie wiem co mi przyszło do głowy,że wy razem..No przepraszam.
-No spoko.Jakbym się mógł na ciebie gniewać.Znamy się tyle czasu,że wiem o twoich odchyłach.-uśmiechnął się Goetze.
-Jaa jakieś odchyły? No chyba nie.-Marco zrobił obrażoną minę.
-Ej dobra nie wiem jak wy,ale ja jestem potwornie głodna.Proponuje zamówić pizzę.-podniosłam się z łózka i poszłam do kuchni po drodze wybierając numer do pizzeri.Zamówiłam dwie duże pizze.Parę minut poźniej zadzwonił dzwonek do drzwi,otworzyłam myśląc,że to dostawca zamiast niego na wycieraczce leżała koperta zaadresowana do Marco.
*****
Marco:
Usłyszałem głos Leny wołający mnie z salonu.Zszedłem na dół i zobaczyłem dziewczynę stojącą z kopertą w ręku.
-Co tam masz?-spytałem podchodząc bliżej.
-Przyszedł list do ciebie.Tylko dziwne,że leżał na wycieraczce i nie ma nadawcy.-powiedziała obracając białą kopertę w ręce.W tej samej chwili rozległ się dzwonek do drzwi.
-Mam nadzieję,że tym razem to dostawca-odparła dając przesyłkę.
Zdziwiony otworzyłem kopertę.Na kartce były tylko dwa zdania:
Wiem o tym co robiłeś na Ibizie ostatniego wieczoru.Jeżeli nie chcesz aby twoja dziewczyna i media dowiedziały się o tym zostaw 300tys.w parku.
-Nie wiem co ty tam robiłeś.Ale zrób to co tam pisze-powiedział Mario stojąc za mną.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Elo :D
Mamy już piętnsaty rozdział :D Przepraszam,że musiałyście tyle czekać,ale wiecie szkoła,przygotowania do egzaminu i te sprawy :D Następny rozdział pojawi się jeżeli będzie pod tym pięć komentarzy :D
Czekam na następny ! <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńO kurcze.
OdpowiedzUsuńA juz tak pięknie się zrobiło. Kłamstwo ma krótkie nogi jak to mówią.
Czekam na nn<3
nie szantażuj nas komentarzami :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że była zbyt pieknie i coś się stanie... ;/
pisz szybko następny :D
*było :)
UsuńŚwietny rozdziała <3
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie są już 2 rozdziały ^^
http://marcoreusandlaura.blogspot.com/
Piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Ciekawie się zapowiada.
Zapraszam do siebie i pozdawiam