niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 10

Minuta za minutą,godzina za godziną czas leciał,a my nie wiedzieliśmy co z Leną.Na dwie minuty zatrzymało się jej serce,ale reanimacja udała się.Lekarze robili wszystko,żeby dowiedzieć się co jej dolega.Myślałem,że umrę ze strachu o nią.Nie mogłem spokojne usiedzieć na krześle dlatego przemierzałem korytarz.W między czasie do szpitala dotarła Natalia i Mario.Wszyscy czekaliśmy na jakieś wieści.W końcu nie wytrzymałem  i zatrzymałem przechodzącego lekarza:
-I wiadomo wreszcie co jej dolega?
-Mówiłem państwu,że trzeba czekać.
-Facet czy  nie rozumiesz?-spytałem szarpiąc go za fartuch.-Tam leży moja dziewczyna.Prawie nie umarła,a ty mi mówisz,że trzeba czekać-kontynuowałem przyciskając go do ściany.-Ty sobie zaraz poczekasz.Masz mi powiedzieć co jej dolega,a jak nie to mnie popamiętasz. Rozumiesz pieprzony doktorku?
Poczułem jak czyjeś ręce ciągną mnie do tyłu.Za mną stało dwóch ochroniarzy.
-Pan sobie wyjdzie i ochłonie.
-Ty sobie sam wyjdź! Byłeś kiedyś w takiej sytuacji? Nie.to się kurwa nie odzywaj!
Pięć minut później siedziałem przed szpitalem.Zostałem wyprowadzony siłą,nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło.Nigdy wcześniej nie groził bym lekarzowi.Znowu byłem bezradny.Uniosłem głowę do góry i spojrzałem na księżyc.Jego jasny blask mnie oślepiał.Przed oczami stanęła mi nasza randka.Jak Lena zachwycała się panoramą miasta i księżycem.Jak nie odtrąciła mnie.Zaraz po tym wylądowała w szpitalu,.Czułem się tego winny.Ktoś podał  mi kubek kawy odwróciłem się i zobaczyłem Mario.Usiadł obok mnie i w ciszy sączyliśmy czarny napój.
-Parę dni temu także spotkałem się z Leną.Odtrąciła mnie jak ją pocałowałem.Wtedy wiedziałem,że kocha tylko ciebie.Czy ją kochałem? Tak Marco Kochałem ją,ale wiedziałem,że to się nie uda.Teraz kocham ją jak siostrę którą zawsze chciałem mieć.
-Ale czemu mi to mówisz?
-Bo chcę,żebyś to wiedział.Żeby nie było potem kłótni z tego powodu,jesteście sobie przeznaczeni.
-Wolałbym nie wiedzieć tego,ale okey.Ona zanim zemdlała powiedziała,że jak umrze to mam żyć dalej,znaleźć sobie kogo odpowiedniego ale nie wiem czy będę potrafił.Lena będzie żyła nie ma na to innej możliwości.
-Musimy być dobrej myśli.Mam nadzieję,że nie masz do mnie żalu?
-Nie,wiem,że ona ma w sobie coś przyciągającego faceci ją lubią.Nie mam żalu do ciebie.Ma w sobie coś magicznego.
-Wiem o tym,cholernie cię przepraszam,że zrobiłem coś takiego choć wiedziałem ,że ci się podoba.
-Dobra,nie wracajmy do tego już-uśmiechnąłem się.-Tylko pamiętaj jak zrobisz coś takiego teraz to ci nie popuszczę.
-Okey Będę pamiętać-zaśmiał się brunet.
Wyznanie Mario zdziwił mnie strasznie,ale cieszyłem się,że był ze mną szczery.Po godzinie mogłem wrócić do poczekalni.Znowu otoczyły mnie przytłaczające białe ściany.Lekarze w fartuchach przemierzali korytarz.Usiadłem na krześle obok Natalii.Postanowiłem się już nie kłócić z żadnym lekarzem.W napięciu oczekiwaliśmy jakiś wieści.Każda minuta ciągła się jak godzina.Nie wiedzieliśmy co mamy ze sobą zrobić.Po trzech godzinach czekania wyszedł do nas lekarz.
-Uspokoił się pan,czy mam znowu wezwać ochronę?-zwrócił się do mnie.
-Tak,przepraszam za to,ale rozumie pan.
-No dobrze.Więc nie będę panów okłamywać tylko powiem jak jest.A jest źle.Musimy przeprowadzić skomplikowaną operację serca.I pani Szulc ma tylko dziesięć procent szans na przeżycie.Wybudziła się ze śpiączki i chce rozmawiać ze swoim chłopakiem.Ma pan dwadzieścia minut później zabieramy pacjentkę na salę operacyjną.
Wszedłem do środka.Lena wyglądała gorzej niż poprzednio była podłączona do różnych maszyn.Widać była,że schudła.Kiedy usłyszała moje kroki odwróciła twarz od okna i uśmiechnęła się.Miała ciemne sińce pod oczami.Usiadłem obok niej i ścisnąłem jej dłoń.
-Kocham cię wiesz-powiedziałem i poczułem,że powoli napływają mi do oczu łzy.
-Też,cię kocham.Wiem,że mogę nie przeżyć,mam małe szanse.Marco jak umrę proszę cię,żebyś nie popadł w depresje,masz żyć dawnym życiem i znaleźć sobie kogoś.
Poczułem na policzku słone łzy nie mogłem tego zahamować.Rozpłakałem się jak małe dziecko.
-Lena,ale ty przeżyjesz.Musisz żyć,
-Zawsze byłeś niepoprawnym optymistą co widzi świat przez różowe okulary,ale pora zmierzyć się z rzeczywistością. Przyrzeknij mi,że ułożysz sobie życie.
-Ale...
-Proszę-dziewczyna popatrzyła na mnie swoimi dużymi oczami w których dostrzegłem smutek.
-Dobrze.Ale tak nie będzie,nie będę nikogo sobie szukać.Bo to z tobą będę je układać.Tylko wyjdziesz ze szpitala wyjeżdżamy na dwa tygodnie.
-Mam nadzieję,że tak się stanie.Pamiętaj,że mimo wszystko będę cię kochać.
-Nigdy o tym nie zapomnę.Wiesz,że za ścianą jest Sebastian i Natalia?
-Rozmawiałam z nimi.Chcą,żebym potem wróciła do Polski.
-Nie pozwolę na to.Lena wyjdziesz z tego.To dziesięć procent szans to nic.Zawsze byłaś szczęściarą.-spojrzałem za siebie w drzwiach stał lekarz zrozumiałem,że czas się pożegnać.
-Kocham cię.Pamiętaj-powiedziałem i pocałowałem ją.
Wyszedłem na korytarz którego nie opuszczałem przez ostanie dwa dni.Patrzyłem jak wywożą Lenę z sali na blok operacyjny.Ogarnął mnie wtedy strach,wiedziałem,że nie opuści mnie przez kolejne sześć godzin operacji.Usiadłem na krześle i się rozpłakałem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy dziesiąty rozdział :) Szczerze nie podoba mi się,nie czuję magi tego rozdziału ;c Pisząc go nie czułam tego czegoś ;c Ale mam wielką nadzieję,że wy czujecie inaczej :) Dziękuję,że w komentarzach piszecie długą opinię :* No to zostawiam rozdział do waszej oceny :)
Pozdrawiam <3

4 komentarze:

  1. Rozdział fajny, czekałam na niego z wielkim zapałem i niecierpliwością. I powiem tyle... Marco przesadził, ja rozumiem, że to jego dziewczyna i wgl, ale serio. Żeby aż trząsać lekarzem? Nerwus jeden. Jednak miłość robi swoje z człowiekiem.
    Naprawiłaś mojego Mario! O tak! Żałuję, że to nie z nim jest Lena, ale i tak wszystko jest o Marco :) No ale teraz zachowywał się okej, wyjawił prawdę, był szczery. Doceniłam jego starania. Już nie wspomniał o pizzy i całe jego szczęście!
    Co do naszej parki, to już widzę, jak ja zakończyłabym to opowiadanie. Och, działoby się. Mam nadzieję, że wymyślisz coś oryginalnego niż typowy happy end ojeju, ozdrowiała po operacji. To już przereklamowane, prędzej widziałabym śmierć głównej bohaterki i wprowadzenie czegoś... niezwykłego. Ale to zostawiam tobie, mam pewien pomysł, jednak zachowam go dla siebie i kiedyś wykorzystam. Oczywiście nie ściągnę od Ciebie, jeśli napiszesz coś podobnego, nie bój się!
    Jedyne, co mi nie pasuje, to postać Leny. Jakim cudem po dniu w szpitalu jest już taka słaba? Okej, wory pod oczami, ale że schudła? Nie przesadzajmy, 24h wcześniej skakała po Dortmundzie niczym sarenka!
    Z utęsknieniem czekam na następny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział oby Lena przeżyła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lzy same polecialy :)
    Pieekny rozdzial i jeszcze piosenka w tle, ktora robila go jeszcze bardziej wzruszajacym :)
    Mam nadzieje, ze Lena wyjdzie z tego i razem z Marco beda szczesliwa para <3
    A Mario ? Prawdziwy przyjaciel :D

    Szesz godzin operacji, to zdecydowanie za dlugo jak na wrazliwego Marco, mam nadzieje ze Da Rade !

    Czekam na nastepny rozdzial !

    Pozdrawiam !

    malinowo mietowa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam tutaj naprawdę przez przypadek, ale cieszę się z tego powodu :) W każdym razie.. nie żałuję.
    Już zdążyłam wszystko nadrobić więc bez obaw - jestem na bieżąco ;3
    Hmm szkoda mi Leny, a nawet chyba bardziej Marco ;c Widać, że jest bardzo wrażliwy, dlatego ma duży plus u kobiet hahaha :D
    Zgadzam się z koleżanką wyżej.. piosenka tylko dodała tej magii i bądź spokojna - jest genialnie ;)
    Pozdrawiam
    Alex :)
    + zapraszam : http://borussia-moim-zyciem.blogspot.com/ mile widziane komentarze :)

    OdpowiedzUsuń