Znowu otoczyły mnie blade ściany i sterylny zapach.Był niedzielny ranek i po szpitalnym korytarzu kręciły się tylko pielęgniarki.Przed salą w której leżała Lena siedział Sebastian,w ręku trzymał kubek z parującą kawą.Spojrzałem na niego i wszedłem do sali.Lena leżała w białej pościeli,obok niej stała kroplówka.Miała przymknięte oczy,delikatnie pocałowałem ją w czoło i usiadłem obok na krześle.W ostatnim czasie tyle się działo.Szpital,operacja miałem nadzieję,że teraz będzie wszystko dobrze.Lena odwróciła głowę i uśmiechnęła się.
-Już przyjechałeś.
-Chciałaś ze mną rozmawiać.To szybko przyjechałem,jeszcze musiałem nurkować pod łóżko bo kluczyki tam się jakość znalazły-zaśmiałem się.
-A ty jak zwykle.Chciałam ci podziękować,za to że byłeś tu przy mnie cały czas jesteś dla mnie za dobry.Nie jestem odpowiednią dziewczyną dla ciebie.Powinieneś znaleźć sobie kogoś innego.
-Ty chyba nie doszłaś jeszcze do siebie po operacji-uśmiechnąłem się.-Ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.Jesteś dla mnie wszystkim,żyję dla ciebie.Kocham cię i możesz sobie pomarzyć,że kiedyś przestanę.
-Wiedziałam,że jak się do mnie przyczepisz to będę miała problem żeby się ciebie pozbyć-zaśmiała się dziewczyna.-Też cie kocham lamo ty moja.
W tym samym czasie wszedł kurier z koszykiem stu czerwonych róż.Lena popatrzyła się na mnie i pokiwała głową.Uśmiechnąłem się i wzruszyłem ramionami.
-Czy ty się dobrze czujesz? Nie masz na co pieniędzy wydawać tylko na kwiaty?
-No i wróciłaś do siebie-zaśmiałem się -Brakowało mi tego twojego narzekania.
-Heejoo lamy-do sali wkroczył Goetze.-A tu co więcej kwiatów się nie dało.Przejść nie można-powiedział próbując przejść nie depcząc róż.
-A ty pewnie jesteś zazdrosny bo nie dostałeś tylu kwiatów-uśmiechnęła się Lena.
-Nie dzięki,kupię sobie sam jak będę chciał.
-Mario wiesz bo my z chłopakami się martwimy o ciebie.Podejrzewamy,że jesteś gejem.Tak długo bez dziewczyny-zaśmiałem się robiąc unik przed ręką bruneta.
Siedzieliśmy w sali śmiejąc się i wygłupiając.Znowu było tak jak dawniej,wierzyłem,że to się już nie zmieni.
Mario traktował Lenę jak młodszą siostrę.Nie byłem zazdrosny,ale bałem się,że najlepszy przyjaciel odbierze mi kiedyś dziewczynę.
***
Dwa tygodnie później Lena:
Nadszedł dzień kiedy wychodzę,ze szpitala.Opuszczę wreszcie to ponure miejsce.Spakowana czekałam na Marco.Piłkarz starał odwiedzać mnie codziennie.Moja choroba pokazała jak bardzo Reus mnie kocha i że zrobił by dla mnie wszystko.Miałam nadzieję,że teraz wszytko będzie po woli się układać.Operacja udała się i obyło się bez żadnych komplikacji.Miałam jedynie pojawiać się w szpitalu co dwa miesiące na badania kontrolne.
-Hej kochanie.Przepraszam za spóźnienie,ale musiałem coś jeszcze załatwić-uśmiechnął się piłkarz.
-No okey wybaczam ci to spóźnienie-zaśmiałam się -Ale teraz jedźmy już bo jak jeszcze spędzę tu minutę to zwariuje.
-Pamiętasz jak mówiłem o Ibizie?-spytał blondyn włączając się do ruchu drogowego.
-No coś tam wspominałeś.
-No to dzisiaj wylatujemy za dokładnie godzinę.-powiedział Reus patrząc z uśmiechem na mnie.
Zaśmiałam się.
-Ty chyba źle się czujesz.Ale okey.
Dojechaliśmy do domu Marco,piłkarz włożył walizki do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.W hali odlotów było tłoczno.Stojąc w kolejce zdawało mi się,że widziałam Mario.Pół godziny później siedzieliśmy już w samolocie.
-Niedługo tylko ty i ja i plaża.Tego mi było potrzeba-powiedział blondyn siadając obok mnie
-Nie bądź tego taki pewien.Patrz Mario wsiada do drugiego samolotu-uśmiechnęłam się.
-On wie jak popsuć wakacje-westchnął piłkarz
-Nie będzie tak źle.
Położyłam głowę na ramieniu Marco i momentalnie zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chcę was przeprosić,że musieliście tyle czekać,ale pisałam ten rozdział trzy razy i nawet teraz nie jestem z niego zadowolona.Wyszły takie flaki z olejem -,- Ale zostawiam go wam :)
Od września rozdziały będą pojawiać się w soboty,bo tylko wtedy będę miała czas :* A w okresie od 13 września do 30 nie będzie rozdziałów bo rodzice planują remont i nie ogarnę się :D
Świetny rozdział , tylko trochę krótki :/ Dobrze że Lena wyzdrowiała :)
OdpowiedzUsuńBlog świetny :) Czytam wszystko codziennie na okrągło i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że Marco <33 zostanie na zawsze z Leną. Pozdrawiam, ✪ αℓιѕ ✪
OdpowiedzUsuńUff, niepotrzebnie się bałam o to, co Lena chce powiedzieć Marco :d
OdpowiedzUsuńMario, tylko urozmaici im wakacje xd
Czekam na kolejny. Zapraszam do mnie, pozdrawiam :)
Wiem, że niektórzy się w to nie bawią, więc nie musisz, ale zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
OdpowiedzUsuńJa sama zrobiłam to po raz pierwszy i ostatni prawdopodobnie ;)
Więcej tutaj ---> http://futbol-amar-amistad.blogspot.com/p/blog-page.html
Zapraszam też do mnie ! *-*
OdpowiedzUsuńhttp://julia-marco-love-story.blogspot.com/
Swietny rozdział.
OdpowiedzUsuńDobrze że jest z nią ok.
Czekam na kolejny i zapraszam do siebie
Pozdrawiam