Najgorszym uczuciem jest czekanie.Operacja trwała już pięć godzin,a my nic nie wiedzieliśmy.Była już późna godzina nocna.Wypiłem dziesięć kaw,aby nie zasnąć,jednak zmęczenie zaczęło wygrywać.Nie spałem od dwóch dni.Bałem się.Bałem się,że już więcej jej nie zobaczę,nie usłyszę jej melodycznego śmiechu który był zaraźliwy,nigdy nie pocałuje jej ślicznych ust,nie spojrzę w piękne oczy,nie przytulę.Żałowałem,że czekałem z wyznaniem jej uczuć tak długo.Zakochałem się w niej pierwszego dnia kiedy wpadliśmy na siebie,na ulicy.Mimo upływu lat pamiętałem dokładnie ten dzień.Było wtedy bardzo upalnie.Pojechałem do Białegostoku odwiedzić kuzynkę.Kiedy wychodziłem z jej bloku,zagapiłem się i moja kawa wylądowała na sukience Leny.Tak złej jej nigdy nie widziałem zwyzywała mnie od najgorszych,a ja jak głupek zacząłem się śmiać.Zrewanżowałem się jej i odwiozłem ją do domu,a następnego dnia zaprosiłem na kawę.Spędziliśmy ze sobą cały dzień,rozmawialiśmy o wszystkim.Czułem wtedy,że nasze spotkanie było przeznaczeniem. Rozmawialiśmy codziennie i staraliśmy się jak najczęściej odwiedzać.Kochałem ją od tego spotkania.Jednak każdy miał swoje życie ja mieszkałem w Dortmundzie i spotykałem się z Carolin,a Lena była w Polsce.Związek na odległość nie miał sensu,ale kiedy dowiedziałem się,że przyjeżdża do Niemiec,poczułem,że przeznaczenie znowu się odezwało.Jednak szczęśliwe chwile nie były nam pisane.Lena walczyła teraz o życie na stole operacyjnym.Poczułem jak słone łzy toczą mi się po policzkach,widziałem przez mgłę.Maro był osobą która wspierała mnie najmocniej.On też kochał Lenę.Chociaż postanowił być dla niej jak brat.Chciałem wierzyć,że mój najlepszy przyjaciel w przyszłości mi jej nie zabierze.Było to trudne ale ufałem mu.Najchętniej cofnął bym czas i nie pozwolił żeby Lena znalazła się w szpitalu,niestety było to niemożliwe.Spojrzałem na wyświetlacz telefonu dochodziła druga w nocy.Obok mnie usiadł Mario i podał mi kubek z gorącą kawą,nie należała ona do najlepszych.
-Powinieneś się położyć.Ledwo trzymasz się na nogach,nie pokonasz swojej natury w końcu będziesz musiał iść spać-powiedział brunet
-Nie,muszę dowiedzieć się co z Leną.Jak operacja się uda to dopiero się położę,wcześniej nie ma mowy.Wierzysz w przeznaczenie?
-W przeznaczenie? Tak,czasami rzeczy nie dzieją się przez przypadek.Podobnież gdy dwoje osób są sobie przeznaczone to muszą się spotkać.
-Tak było ze mną i z Leną.Zazwyczaj nie wpadam na ludzi z kawą.No i zazwyczaj nie piję kawy w upalne dni-zaśmiałem się.
-No wiesz u ciebie wszystko jest możliwe,gorzej jakbyś wpadł na jaką starą babę.Pasowalibyście wtedy do siebie.No jeżeli lubisz tak dużą różnicę wieku.
W tym samym momencie wyszedł lekarz który operował Lenę.Szybko podniosłem się i podbiegłem do niego.
-No i co z nią?
-Musi pan poczekać na kolejnego lekarza.
-Słuchaj.Byłeś kiedyś w takiej sytuacji,że twoja ukochana walczyła o życie? No właśnie tak jak myślałem.Nie wiesz co przeżywam.Wiem,że służba zdrowia nie jest najlepsza,ale powiedz mi co z nią.
-Dobrze ja nie powinienem nic mówić,ale zachowywał bym się tak samo jakby chodziło o moją żonę.
To pani Szulc żyje,operacja udała się chociaż myśleliśmy w pewnym momencie,że ją stracimy na stole operacyjnym,ale pacjentka walczyła do końca.Teraz powinno być dobrze.Dwa tygodnie i wypiszemy ją do domu.Nie można jej teraz odwiedzać,a pan powinien jechać do domu i się porządnie wyspać.
Poczułem jak zalewa mnie fala szczęścia.Wiedziałem,że Lena nie umrze nie mogła.Moi rodzice wysłali wszystkich do domu,a sami zostali w szpitalu.Pojechałem taksówką. Miasto było pogrążone w ciszy.Ciemność rozpraszały latarnie.Byłem szczęśliwy ,że wszystko się nam ułoży.Zrozumiałem,że życie może zawalić się w ciągu minuty i nie możemy tego powstrzymać.Wszedłem do ciemnego salonu,położyłem się na kanapie i momentalnie zasnąłem.
Rano:
Obudziłem się po dwunastej.Spanie w salonie nie wyszło mi na dobre byłem cały sztywny.Ostrożnie wstałem i poszedłem do łazienki.Umyłem się i ogoliłem.Zrobiłem sobie pożywne śniadanie po od czasu pizzy nic nie jadłem.Sprzątałem gdy dostałem sms od Sebastiana
Przyjeżdżaj.Lena się wybudziła i chce z tobą rozmawiać.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i się ułożyła tylko ciekawe na jak długo :) Rozdziały powinny pojawiać się raz w tygodniu bo wiecie zakupy do szkoły i te sprawy :* Teraz będę czytać wasze blogi i postaram się je zaobserwować :)
Pozdrawiam :*
No i to jest mój Mario! Kochany i współczujący <3 Jednak mógł odpuścić sobie ten żart ze starszą panią, był lekko nie na miejscu. No ale cóż, nie zawsze można wszystko powstrzymać, prawda? Czasami jakaś gafa się trafi.
OdpowiedzUsuńLena będzie zdrowa, Marco szczęśliwy, urodzą się małe lamiątka itp xd A Mario znajdzie sobie kogoś, też będzie szczęśliwy.
Nie no dobra, myślę, że jeszcze nieźle namiesza i może Lena się w nim zakocha? Ale by było! Hah, dobra, już nie piszę własnych scenariuszy.
Co tydzień? ;/ To ja się boję, co będzie w roku szkolnym, eh...
W każdym razie rozdział okej, czekam na wydarzenia z Mario i Leną... znaczy Marco i Leną oczywiści ;p
A w wolnej chwili zapraszam do siebie na opowiadanie o FCB i Realu.
http://futbol-amar-amistad.blogspot.com/
Niedługo też zacznę pisać o Mario i Marco, ale potrzebuję troszkę czasu ;)
Miłego dnia życzę! ♥
przeczytany cały bloog :)
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych i czekam na następny :)
myślę że teraz wszystko będzie dobrze :)
pozdrawiam :) ;*
Super no i ekstra że Lena przeżyła :)
OdpowiedzUsuńNareszcie jest spokojniej ;p jestem ciekawa, co Lena chce powiedzieć Marco, trochę się tego boję :p czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystko !!! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ! :P Cieszę się, że Lenie nic nie jest.. :)
Dodaję do obserwowanych ! ;*
Czekam na następne rozdziały ! :D
Zapraszam w wolnej chwili do mnie http://dlugi-sen-diany.blogspot.com/
Pozdrawiam, <3